Ula Kołodziejczyk: Poród – opowieść i doświadczenie

Ula Kołodziejczyk: Poród – opowieść i doświadczenie

Zajęcia o porodzie na feministycznej Akcji? Dla tych, co szufladkują poglądy i dzielą kobiety na zwalczające się frakcje, rzecz nie do pomyślenia… A jednak Ulica Siostrzana przekracza wszelkie schematy i redefiniuje feminizm/y – nam się udało odbyć takie zajęcia.

Zaprosiłam dwie grupy kobiet w podróż od lęku i makabrycznych wizji porodu do zaprzyjaźnienia z radykalną myślą, iż poród może być doświadczeniem wzmacniającym i pełnym kobiecej siły.Proces zaprzyjaźniania się z nową wizją zaczęłyśmy od ujawniania koszmarnych doświadczeń naszych matek, przyjaciółek, sióstr. Od wysłuchania historii niektórych z nas. Od wspomnień i niekiedy łez. A potem postanowiłyśmy rozłożyć porodowy koszmar na czynniki pierwsze i przegonić czarne chmury. Jak to się dzieje – pytałyśmy siebie, że doświadczenie porodu zmieniane jest w koszmar. Dlaczego przekonane jesteśmy, że nie może być inaczej? Że ze swej istoty poród jest traumatycznym przeżyciem? Czy możemy dopuścić do siebie myśl, że poród jest doświadczeniem niezwykłym, a to jak wygląda we współczesnym świecie, to jego szpitalna karykatura?

Potrzebujemy mocnego, pozytywnego spotkania z ciałem – a poród jest właśnie takim spotkaniem. Potrzebujemy nadziei, że nie doświadczymy traumy – udało nam się zbudować taką wizję. Opartą na kilku prostych prawdach – nie na idealistycznych wyobrażeniach.Kobieta rodząca jest osobą zdrową (85% ciąż to fizjologiczne, niepowikłane ciąże), mającą zasób energii do kilkugodzinnej pracy (woman in labor, ang. kobieta rodząca), w efekcie której wyprowadza dziecko na świat. Umieszczanie jej w szpitalu jest więc zamienianiem kobiety w szczególnym momencie życia w pacjentkę bez tożsamości (do dziś często sadzaną na wózku szpitalnym);Kobieta rodząca przeżywa intymne chwile, kontaktując się z najgłębszymi pokładami swojej seksualności, witalności, z obszarami krzyku i ciszy – białe kafelki i nadmiar bakterii nie są najlepszym miejscem do tego rodzaju przeżyć. Ból porodowy szyty jest „na miarę” – nasze ciało wie, ile wytrzyma. To niepotrzebne „przyspieszacze” sprawiają, że trudno się z nim uporać. Jeśli nie „podkręcamy” porodu hormonami, bólowi towarzyszy wiele innych odczuć – spokój, energia, przyjemność. Kobieta potrzebuje w porodzie wsparcia starszych kobiet – tych, które wiedzą, co przeżywa.

Dlaczego nie ufamy innym kobietom? Dlaczego nie ufamy doświadczonym położnym? Dlaczego poczucie bezpieczeństwa lokujemy w lekarzach – ci uprawiają na nas władzę i badania naukowe. Burzliwie dyskutowałyśmy wiele kwestii – porodów szpitalnych i domowych. Obecności osób bliskich w porodzie – mężczyzn, innych kobiet. A na koniec odpowiedziałyśmy sobie na pytanie – jak się uchronić, jak nie pozwolić, aby odebrano nam poród? Jak nie dać się zranić? Okazuje się, że wiele jest możliwe – nawet w naszych warunkach. Tu i teraz.Zapraszam do kontaktu i na warsztaty.Ula/ Beata Kołodziejczyk beata.kolodziejczyk@rodzicpoludzku.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *